sobota, 11 maja 2013

Rozdział 1.

***ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze.***

-czyli dajemy sobie spokój, robimy przerwę? -powiedział ze smutkiem w oczach.
-można tak powiedzieć, chociaż wg mnie nie ma już dla nas szans- odwróciłam wzrok, nie mogłam na niego patrzeć, za dużo mnie to kosztowało.
-dobrze.
-idź już do domu- powiedziałam patrząc w ziemię.
-przyjaciele ?
-tak-uściskałam go i poszedł.
Zostałam tam sama przez chwilę. Musiałam przyjąć to do wiadomości, że to już koniec. Pół roku poszło na marne. Ale co zrobić ? Nie kochałam już go. Żyje się dalej. Podeszłam do dziewczyn, które z niecierpliwością czekały na mnie.
-i co ?-powiedziały prawie chórem.
Nie mogłam wydobyć z siebie słowa. Uśmiechałam się jak głupia.
-uśmiecha się ! czyli są razem !
Łzy spływały mi po policzkach.
-razem czy nie... ?-powiedz będzie dobrze.
-nie -powiedziałam cicho.
-nie, oo kochana będzie dobrze -Oluś mnie przytuliła.
-tak coś czułam, byłaś za cicha- bardzo pocieszające stwierdzenie Justyna.
-nie płacz, nie płacz...
-ej jest okey, spoko zaraz się pozbieram, dobra zaraz lecę już późno -uśmiechnęłam się do moich ukochanych dziewczyn. Każdą z nich przytuliłam, najpierw Justynę, Karolinę (Cygana;*), no i jeszcze Oluś.
-opowiesz mi wszystko prawda ? napisz na gadu - powiedziała mi bardzo dyskretnie.
-jasne, papa do piątku.
Tylko z Emilą się nie żegnałam iż mamy po drodze, znaczy mieszkamy blisko siebie. W drodze powrotnej wygłupiałyśmy jeżeli można tak to nazwać. Haha. Wymyśliłyśmy genialną historię. Zmieniłyśmy w smutek w żart. Zawsze jak z nią wracam jest zabawnie, pewnie dlatego, że jest szalona. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Tak jakoś wyszło, że to ja odprowadziłam ją.
-no dobra, lecę powinnam być już w domu- nagle jakby mnie olśniło, że już po 20.
-łe, już tak późno no to papa.
Poszłam w stronę mojego domu. Włożyłam słuchawki i włączyłam Give Me Love nie wiem czemu jakoś podoba mi się ta piosenka. Nawet nie zauważyłam kiedy ale już byłam na miejscu. Wyjęłam klucze. Weszłam do mieszkania. Już tylko czekałam na komentarze mamy "co tak późno?" "znowu zostawiłaś bałagan" "nie mogę z Tobą wytrzymać" "więcej nie wyjdziesz" ... Cisza.
-nie ma rodziców ?- spytałam Doris.
-nie, pojechali gdzieś, chyba na zakupy- odpowiedziała mi siostra z jakiś oburzeniem jak to ja nie wiem ?
Dzień w sumie trochę do dupy. Ale nie zawsze jest taka atmosfera. Zazwyczaj jest miło tylko czasem. Wszyscy na siebie wrzeszczą. Norma. Włączyłam lapka. Pisałam trochę z ludźmi. Weszłam na jakieś portale plotkarskie nudy. Nic mi się nie chciało. Wyłączyłam komputer. Chciałam iść biegać ale jak na złość zaczęło padać. Postanowiłam więc robić to co zwykle robię kiedy jestem przybita. Zamknęłam się w łazience i wzięłam długą kąpiel.
Tak to mi zawsze poprawia humor.
-ile można siedzieć w wannie ?!- krzyczała moja sister.
-boże, dopiero weszłam daj mi się tym nacieszyć.
-siedzisz tam już 2 godziny !
-CO, naprawdę ? już, wychodzę.

x.x.x

nie wiem piszę, bo tak mi łatwiej poukładać sobie życie ;) 8) pozderkiii.

PS sorcia za błędy.